Patron

Sybiracy

Czy my znamy ich los?
Czy wiemy, jakie piekło przeżyli tu na ziemi?
Czy mamy świadomość o ich trudnym życiu?
Czy pamiętamy o ich rocznicach?

Jeśli zapomnę o Nich
– ty Boże na niebie zapomnij o mnie!”
Adam Mickiewicz

W środku nocy przeraźliwe walenie do drzwi,
minuty na spakowanie całego dobytku,
trwająca tygodnie podróż w bydlęcym wagonie,
a na Syberii praca przy wyrębie drzew lub kopalni.
Ponadto głód, brud i zbierająca swoje żniwo śmierć.
Taki scenariusz powtarzał się dla Polaków setki tysięcy razy.

“Pierwsi umierali starsi i małe dzieci oraz zesłańcy pozbawieni rodzin czy przyjaciół, którzy mogliby się podzielić z nimi jedzeniem” – w tych przerażających i niewyobrażalnych dla nas warunkach kończyli życie, daleko od swoich domów, Polacy skazani przez NKWD na wywiezienie w głąb Związku Radzieckiego w latach 1940 – 1941.

Taki los spotkał setki tysięcy obywateli polskich, którzy po napaści Armii Czerwonej na Polskę w dniu 17 września 1939r. zamieszkiwali tereny okupowane przez Związek Radziecki.
Zesłańcy nie znali powodu zesłania, deportowani w latach 1940-1941 nie wiedzieli, dokąd są wiezieni, jak długo będzie trwała ta podróż i kiedy wrócą… mieli nadzieję.
Jak się okazało, doświadczenia radzieckiej okupacji były dla nich niewyobrażalnym upokorzeniem. Do tego już na samym początku trud strasznych i potwornie długich podróży w bydlęcych wagonach jadących do nikąd.
Wywózka do radzieckich obozów pracy stanowiła niekończącą się walkę o przetrwanie.
Pierwsze deportacje z lutego 1940r. traktowano jako likwidację warstwy bogatego chłopstwa, chciano zagrabić ich majątki, a rodziny pozbawić wszelkiej godności.
W kwietniu 1940r. wywożono głównie kobiety i dzieci skazywane na wygnanie. Jedyną winą polskich kobiet i dzieci było to, że ich mężowie i ojcowie byli postrzegani przez NKWD za politycznych wrogów.
W czerwcu 1940r. wywożono całe rodziny. Duża grupa tych osób odmówiła przyjęcia radzieckiego obywatelstwa, zatem uznano tych ludzi za politycznie podejrzanych.
Ostatnia wywózka na Sybir podczas II wojny światowej miała miejsce w czerwcu 1941r. i była częścią radzieckiego programu czystek etnicznych.
Baraki, czyli miejsca, gdzie przebywali, a bardziej nocowali deportowani Polacy, zbudowane były z pni ściętych w pobliskich lasach drzew, szpary zaś pozatykano mchem. Jedynym źródłem ciepła okazywał się niewielki, opalany drewnem piecyk.
Mieszkańcy łagrów nie posiadali ani prądu, ani bieżącej wody. Utrzymanie higieny w takim przypadku stanowiło niemożliwy do rozwiązania problem – warunki idealne dla rozwoju pasożytów i śmiercionośnego tyfusa oraz wielu innych chorób.
Zesłańcy mogli ogrzać swe baraki pod warunkiem, że mieszkali na terenach, gdzie w pobliżu rósł las. W Kazachstanie drewna jednak nie było, więc Polacy musieli szybko polubić wysuszony nawóz, zwany kiziakami. To nim palili w prowizorycznych piecach. Ogrzewanie to ratowało często życie, gdy na zewnątrz temperatura spadała do -50°C.
By przeżyć, mieć jakiekolwiek schronienie i choć odrobinę jedzenia, trzeba było bardzo ciężko pracować. Oficjalnie nakaz pracy wydawano wszystkim osobom, które ukończyły szesnaście lat, ale w rzeczywistości nawet dziesięcioletnie dzieci miały swoje codzienne, przymusowe i ponad ich siły czynności do wykonania.
Praca wiązała się głównie ze ścinką lasów. Wykonywano ją przez cały rok, nawet gdy temperatura spadała do -70°C, a słońce niemal nie pokazywało się nad horyzontem. Wiosną odczuwano ulgę. Roztopy umożliwiły spławianie drewna w dół rzek. Młodsze dzieci pracowały w tartakach.
Część naszych obywateli posłano do pracy w kopalniach, gdzie często musieli harować na dwunastogodzinnych szychtach, stojąc w lodowatej wodzie. Dzieci i kobiety posłano głównie do budowy linii kolejowej.
Racje żywnościowe wydawano wyłącznie tym, którzy pracowali. Ich wielkość zależna była od efektów ich pracy. Pracujący otrzymywali porcję lub cały bochenek, ubitego i niemającego nic wspólnego z dzisiejszym smakiem i wyglądem chleba. Ponadto czasami otrzymywali wodnistą zupę na mące. Zesłańcy zbierali grzyby i owoce leśne, co stanowiło dla nich jedyne źródło witamin. Racje żywnościowe z trudem wystarczały na utrzymanie przy życiu osoby bezczynnej, zwyczajnie były zbyt małe, aby zaspokoić głód ciężko pracującego człowieka.
Zbyt młodzi, zbyt starzy lub zbyt chorzy by pracować, nie otrzymywali żadnych posiłków. Dostawali skromne racje od krewnych lub przyjaciół. Wielu z nich umierało z zagłodzenia.
Radzieckie metody i narzędzia pracy były dla zesłanych Polaków kolejnym szokiem. Dysponowano jedynie najbardziej prymitywnymi lub niewłaściwymi narzędziami. Organizacja pracy okazywała się skrajnie nieefektywna. Często bardziej liczyły się pozory niż rzeczywiste rezultaty pracy. Wyznaczane normy okazywały się wręcz niemożliwe do osiągnięcia. Dlatego oszustwo, przekupstwo i korupcja stawały się powszechne.
Praca była ciężka i przynosiła niewielkie korzyści.
Skrajne wyczerpanie, brak witamin i białka miał tragiczny wpływ na stan zdrowia deportowanych w głąb ZSRR. Ludzie cierpieli na ślepotę śnieżną i kurzą. Oprócz tego nękały choroby związane z niedożywieniem. Brak witamin dodatkowo wywoływał często świerzb, a co za tym idzie bolące i soczące się wrzody. Sińce i rany nie chciały się goić.
Opieka zdrowotna praktycznie nie istniała. Życie ludzkie miało niewielką wartość. Ludzi zmuszano do pracy mimo choroby.
Śmierć lub niedyspozycje osoby pracującej mogła oznaczać katastrofę dla członków jej rodziny, w szczególności dotyczyło to niepracujących dzieci i kobiet. W takich przypadkach rodzina głodowała lub wysyłała dzieci do nieprzystosowanej dla nich, czasami była zmuszona do kradzieży.
Ocenia się, że spośród wywiezionych ze wschodniej Polski dzieci zmarło około 20 procent.

Na mocy układu między III Rzeszą, a ZSRR w dniu 28 września 1939 roku, podzielono Polskę między owe państwa.

Na tych terenach w latach 1939-1941 dochodziło do ogromnych zmian politycznych, społecznych i gospodarczych. Postanowiono ponad wszystko zatrzeć jakikolwiek ślad polskości i wyeliminować wszelkie próby oporu wobec władzy.

W tym celu stosowano na szeroką skalę terror, zastraszano Polaków oraz niszczono ich struktury.

W związku z tymi wydarzeniami i polityką zastraszenia kraju, pozbawienia wolności jego mieszkańców, latach 1940-1941 miały miejsce cztery największe podczas II wojny światowej deportacje na Sybir:

– w lutym, kwietniu, czerwcu 1940r.
– na przełomie maja i czerwca 1941r. 

Według szacunków naszych historyków i władz na emigracji, w wyniku masowych wywózek w latach 1940–1941 do syberyjskich łagrów trafiło około milion osób cywilnych, choć dokumenty sowieckie zawierają informację o tylko 320 tys. wywiezionych.
Wiemy też, że część zesłańców łagrów wydostała się dzięki formowanej armii gen. Władysława Andersa.

Maria Niwińska – Wierzę, że wrócę…

Wierzę, że wrócę i tym tylko żyję,
Że mnie przyjaciół powitają dłonie,
Że duszę z brudów tułaczki obmyję,
Kiedy mnie pierwszy polski wiatr owionie.

Choć może na mnie dom własny nie czeka,
Ani rodzina, wracać się nie boję.
W każdym bliskiego napotkam człowieka,
Ziemia i drzewa, i w krąg wszystko moje.

Wierzę, że do swej piersi mnie przytulisz,
Jak dobra matka wracające dziecię,
Co chociaż świstu nie słyszało kuli,
Lecz dosyć spiło goryczy po świecie.

Serce mi tęsknota przeżarła,
Łzy z ócz płynęły na jawie i we śnie.
Wierzę, że moja dusza obumarła
Na twoim łonie matko, znowu wskrześnie.

Wstanę i krzyż swój wezmę na ramiona,
A gdy mnie pierwszy polski deszcz obmyje,
Znów drgnie do życia dusza umęczona.
Wierzę, że wrócę i tym tylko żyję.

 BIBLIOGRAFIA:

Skip to content